Z pewnością wiele razy spotkałeś się w internecie z powższym schematem oznaczeń przewodów oraz sposobu łączenia przewodów zasilających z urządzeniami audio. Praktyka łączenia jak wyżej na zdjęciach jest powszechnie stosowana.
Niestety – nie ma tak łatwo i ślepe stosowanie łączenia jak powyżej jest drogą na skróty która najprawdopodobniej nie zaprowadzi Cię do optymalnych rezultatów z Twoim systemem.
Łączenie jak wyżej byłoby zasadne gdyby w praktyce każdy konstruktor urządzeń audio – odsłuchiwał I porównywał brzmienie używanych przez siebie transformatorów zasilających w zależności od ich łączenia z gniazdem IEC.
Obawiam się, że większosć producentów tego nie robi i w najlepszym przypadku – zachowują jednie powtwarzalność montażu/produkcji względem prototypu. Jeżeli jednak na etapie prototypu nie sprawdzili jak zagra urządzenie w którym transformator zasilający (lub kilka transformatorów) jest łączona w opcji A oraz w opcji B – wtedy tej wiedzy nie posiadają i nie mają kontroli nad optymalnym procesem łączenia.
Na zdjęciu powyżej mamy schemat oraz zdjęcie przykładowego, prostego transformatora.
Posiada on rdzeń oraz dwa uzwojenia, pierwotne oraz wtórne. Nawinięte zazwyczaj miedzią (która jak już wiemy jest kierunkowa). Na powyższym przykładzie widzimy tylko jedną warstwę uzwojeń a większość transformatorów posiada tych warstw wiele. Wiele warstw oznacza nawijanie jednej na drugą, to oznacza nacisk, ciśnienie oraz stykanie się materiału (izolacja). O efekcie pojemności, rezystancji oraz indukcyjności nawet nie wspominam.
Istnieją filmy na YT w których mierzone na oscyloskopie są zakłócenia zbierane przez kondensatory foliowe w zależności od ich łączenia (wew / zew folia). Podobny testy możnaby zrobić na transformatorach zasilających, choć takich wideo nie widziałem. Ideałem byłoby aby producenci transformatorów dopasowywali kierunkowość używanej do nawinięcia transformatora miedzi względem początku i końca uzwojenia. Cześć producentów, zwłaszcza w Japonii ( Tamura, TANGO) oznacza swoje transformatory bardzo dokładnie, nie pozostawiając użytkownikowi wyboru. To dobrze. Większość jednak tego nie robi (EU, USA).
Co to oznacza dla audiofila?
W praktyce należy każde urządzenie odsłuchać z kablem zasilajacym wpiętym na dwa sposoby. Zgodnie ze schematem jak na początku tego postu oraz odwrotnie. Należy na ucho wybrać lepsze rozwiązanie.
“LEPSZE” może objawiać się:
- Mniejszym poziomem słyszalnych szumów
- Lepszym “czarnym tłem”
- Większą sceną, potęgą brzmienia
- Wrażeniem “ten utwór tak właśnie powinien brzmieć”
- Zwiększoną precyzją, rozdzielczością
- Lepsze skupienie
- Mniejsza nerwowość, rozedrganie dzwięku
- Więcej muzyki w muzyce.
Odwrotnie łącząć wtyk Schuko od kabla zasilającego w gnieździe listwy zmieniamy jeszcze jeden parameter. Otóż: NEUTRAL oraz HOT zostaną podane na “inne” (być może niededykowane) żyły w kablu zasilającym które przecież też są kierunkowe. Istnieje ryzyko, że odwracając wtyk, poprawimy łączenie kabla zasilającego z transformatorem, ale podamy zasilanie na transformator nieodpowiednimi żyłami.
Suma Summarum – nie ma wyjścia, każde urządzenie należy oddzielnie przetestować. W moim systemie wyszło, że wszystkie urządzenia (z wyjątkiem końcówki oraz preampu liniowego) należy łączyć zgodnie ze schematem jak wyżej. Zresztą, nie mogło być inaczej, ponieważ DAC projektowałem samodzielnie i każdy z siedmiu transformatorów “odsłuchałem” natomiast transport CD poprawiłem i wiem, gdzie należy podać fazę. Końcowka mocy oraz przedwzmaczniacz zdecydowanie lepiej grają kiedy faze podaje się im odwrotnie jak na schemacie powyżej.
Jak jest u Ciebie drogi czytelniku?
Leave a Reply